Private cooking – restauracja w Twoim domu

Pandemia to czas, w którym w wielu branżach sytuacja zmieniła się nie do poznania. Jednymi z najbardziej dla nas widocznych są np. branża fitness oraz branża gastronomiczna. Teoretycznie możemy przecież biegać, spacerować, ćwiczyć w domu, ale każdy, kto korzystał na co dzień z siłowni, sali gimnastycznej, klubu fitness czy choćby basenu wie, że to nie wystarcza. Potrzebujemy naszych instruktorów, mentorów, trenerów oraz interakcji z pozostałymi uczestnikami. Chcemy, aby ten czas przyniósł nam wymierne korzyści i dostarczył sporo endorfin. Kto ćwiczy, ten wie ;) Podobnie sytuacja przedstawia się z gastronomią, a przecież jeść trzeba...

Sytuacja gastronomii w pierwszych miesiącach trwania pandemii

Pamiętacie sytuację, kiedy na początku pandemii w Polsce w marcu 2020 roku zabrakło w sklepach drożdży (i papieru toaletowego?!)? My pamiętamy bardzo dobrze. Wszyscy rzuciliśmy się do kuchni – w wir gotowania, pieczenia i tego, co nam jeszcze przyszło do głowy.

I to miało swój pozytywny, społeczny atut. Byliśmy razem, całymi rodzinami, nadrabialiśmy zaległości w spędzaniu czasu ze sobą. Większość z nas miała spory deficyt w tego typu kontaktach, więc wyszło in plus.

Rozwinęło się w tym czasie sporo blogów kulinarnych, a social media pękały w szwach od fotek kolejnych hendmejdowych bochenków chleba (oj nasze pękały 😉).

Lockdown w gastronomii

I nagle... stop! Nasyciliśmy się już tym gotowaniem i eksperymentowaniem w kuchni i każdy z nas zaczął tęsknić za jedzeniem z ulubionej włoskiej knajpki, kameralnego bistro z kuchnią tajską czy choćby za sushi bądź kebabem (no co…?! Kto nie je, niech pierwszy rzuci kamień 😉). Poza tym ile można w tej kuchni siedzieć, jeśli nie robi się tego zawodowo z pasji?! Więc zaczęliśmy zamawiać jedzenie do domu. I chwała nam za to!

Dzięki naszej solidarności z polską gastronomią wiele naszych ulubionych knajpek, małych bistro i kafejek miało szansę przetrwać ten czas. A przecież za każdym biznesem stoją ludzie. Ludzie, których widywaliśmy na co dzień, jak np. ulubiony barman, przemiła kelnerka, utalentowany kucharz. I mało kto z nas wie, że może zobaczyć tych ludzi u siebie w domu! Tak, tak! Możemy na jeden wieczór zamienić nasz dom lub ogród w małą restaurację, z ulubionym menu i w luźnej atmosferze, za którą każdy z nas tak tęskni.

Twój prywatny kucharz

Private cooking to odpowiedź na rosnące zainteresowanie pracą prywatnego kucharza. Jest to dobra alternatywa dla cateringu, czyli zamówienia gotowego jedzenia do domu.

Zamawiając kucharza do domu, zyskujemy wiele dodatkowych korzyści:

• Możemy nie tylko obserwować, jak powstają nasze ulubione dania, ale mamy pewność, że powstają ze świeżych składników bez niechcianych dodatków (przecież możemy od razu wszystko powąchać).
• Mało tego! Zamieniają naszą jadalnię w niemal gwiazdkową restaurację. Bo przecież idealne przyjęcie to również piękna zastawa, szkło, świece oraz subtelne dodatki.
• Dodatkowo gotują dla naszych gości na ich oczach, co już samo w sobie stanowi atrakcję wieczoru.

Brzmi dobrze? Dla nas bardzo dobrze! Dlaczego więc nie spróbować?

Jakąkolwiek decyzję podejmiemy, zamawiając kucharzy do naszego domu, będzie ona dobra. Dzięki temu będziemy mieli dokąd wrócić z przyjaciółmi, kiedy pandemia się skończy. I ta świadomość jest najważniejsza. Pomagajmy polskiej gastronomi, ponieważ ona była, jest i będzie z nami w najważniejszych dla nas momentach.